Fot. SamsungW klapie laptopa, gdzie jest 10-calowy wyświetlacz, wbudowane są panele słoneczne
Samsung najnowszy model notebooka postanowił stworzyć dla krajów, gdzie dostęp do prądu nie jest jeszcze powszechny. Dlatego NC215S w pokrywie ekranu ma zamontowane ogniwa słoneczne, które ładują baterie za pomocą słońca i pozwalają na 1-2 godziny działania urządzenia. Sprzęt zadebiutuje w lipcu w Afryce, a w sierpniu pojawi się w Europie - w Rosji.
Koreański producent wyprodukował pierwszy na świecie laptop, który zasilają promienie słoneczne. Samsung NC215S korzysta z paneli słonecznych umieszczonych na klapie, w której zamontowany jest 10-calowy wyświetlacz. Po dwóch godzinach wystawienia ich na działanie słońca można liczyć na godzinę-dwie pracy.- Dzięki słonecznemu zasilaniu notebook zaoferuje możliwość skorzystania z nowoczesnych technologii osobom, które mieszkają w miejscach pozbawionych dostępu do elektryczności lub tam, gdzie jest on mocno ograniczony – zapowiada Samsung.
Debiut w Rosji
Pozostałe właściwości modelu NC215S nie są już innowacyjne. Notebook napędzany jest jednym z najbardziej podstawowych procesorów dostępnych na rynku, czyli intelowskimi Atomami – jednordzeniowmy N455 (1,66 GHz) i dwurdzeniowym N570 (1,66 GHz).
Ponadto ma m.in. 1 GB pamięci RAM, dysk twardy o pojemności 250 GB, WiFi i wbudowaną kamerę. Urządzenie potrafi także pracować na w pełni naładowanym 6-ogniwowym akumulatorze nawet przez 14,5 godziny. To wszystko zamknięte w obudowie ważącej 1,3 kilograma.
Data wprowadzenia NC215S na rynek to 3 lipca. Sprzęt najpierw pojawi się w kilku krajach afrykańskich i w Ameryce (za 400 dol.), a w sierpniu odbędzie się jego debiut europejski – w Rosji. Tam będzie kosztował 14 tys. rubli.
Samsung planuje sprzedaż notebooka także w innych krajach Europy, choć dokładnie nie wiadomo kiedy i gdzie.
I tak zapewne się nie przyjmą. Tak jak samochody na wodę... Korporacje się zbuntują ponieważ zmniejszą im się zyski.
OdpowiedzUsuńzależy w jaki sposób zostanie to podjęte, jeżeli jedynie jako forma "awaryjnego" doładowania, to myślę, że już niedługo jest spora szansa na rozpowszechnienie się tej technologii nie tyle w notebookach (co samo w sobie jest pomysłem umiarkowanie świetnym) a w netbookach, tabletach i smartfonach (zwłaszcza w tych ostatnich, których zapotrzebowanie na energie rośnie wraz z ilością rdzeni, a nowa technologia pozwalająca na kilka dni użytkowani jakoś nie jawi się na horyzoncie...). Imo fajnie by było jakby telefon wystawiony na słońce łapach chociażby parę dodatkowych minut działania...
OdpowiedzUsuń