poniedziałek, 25 czerwca 2012

a za nimi reszta Europy?

Władze Cypru poinformowały w poniedziałek, że wystąpiły z oficjalnym wnioskiem o pomoc z unijnych funduszy ratunkowych EFSF lub EMS, aby ratować swe banki i zniwelować efekty greckiego kryzysu na swój sektor finansowy.

Tym samym sprawdziły się wcześniejsze doniesienia agencji Reuters, która powołując się na swoje źródła w UE, informowała, że kraj jeszcze w poniedziałek zwróci się o pomoc do władz unijnych.
"Celem tej wymaganej pomocy jest zniwelowanie zagrożeń dla cypryjskiej gospodarki" - napisano w oświadczeniu rządu. Kłopoty cypryjskich banków są pochodną greckiego kryzysu.
Także w poniedziałek agencja Fitch obniżyła rating Cypru do poziomu śmieciowego, podając jako powód sumę, jaka będzie potrzebna na ratowanie cypryjskich banków. Dwie inne agencje ratingowe - Moody's i Standard & Poor's - już wcześniej obniżyły notowania Cypru do poziomu śmieciowego.
Zgodnie z wymogami stawianymi przez nadzór bankowy, Cypr musi do końca czerwca znaleźć 1,8 mld euro na dokapitalizowanie swego drugiego co do wielkości banku Cyprus Popular Bank, który jest najbardziej obciążony greckimi obligacjami.
Cypr utracił możliwość zdobywania środków finansowych poprzez sprzedaż obligacji, gdyż na rynku wtórnym rentowność emitowanych przez niego walorów znacznie przekracza 10 proc. Uniknął jednak w ubiegłym roku bankructwa, zaciągając w Rosji kredyt w wysokości 2,5 mld euro.
W połowie czerwca przedstawiciel rosyjskiego banku centralnego oświadczył, że Rosja jest gotowa udzielić Cyprowi kolejnej pożyczki w wysokości do 5 mld euro.
Na Cyprze, który przyciąga zagraniczne firmy 10-procentowym podatkiem od przedsiębiorstw, zarejestrowane są wielkie rosyjskie koncerny naftowe, metalurgiczne i inne, które część swych środków zdeponowały w miejscowych bankach.
Rząd cypryjski podchodził dotychczas bardzo powściągliwe do możliwości wystąpienia o pakiet ratunkowy z uwagi na twarde warunki, z którymi może być związana pomoc.

1 komentarz:

  1. tak, smród grecki będzie się ciągnąć za całą EU [ na własną prośbę niejako ] jeszcze długo..."

    OdpowiedzUsuń