sobota, 5 maja 2012

Disney prezentuje niesamowity prototyp dotykowej technologii

Fot. Disney Research
Fot. Disney Research
Wiedzieliście o tym, że Disney posiada oddział zajmujący się pracą nad rozwojem najnowszych technologii? I nie ma tu żadnej pomyłki – chodzi o tego samego Disneya, który odmienił nasze dzieciństwo m.in. Królem Lwem i Kaczorem Donaldem. Znany producent filmowy sprawia, że niektóre koncerny technologiczne i ośrodki naukowe powinny się wstydzić.
No cóż – nie często zdarza nam się pisać na temat produkcji Disneya. Musi się stać coś naprawdę wyjątkowego, np. kiedy Disney pozywa za Myszkę Miki albo kiedy postacie ze znanych wszystkim animacji stają się nagle bohaterami horrorów. Tym razem temat dotyczy w 100% świata technologii i być może to właśnie firma produkująca filmy dla całych rodzin zrewolucjonizuje rynek urządzeń dotykowych.
Najpopularniejsze dzisiaj dotykowe ekrany pojemnościowe mają w praktyce dosyć ograniczone możliwości. Choć cechują się świetną czułością i są bardzo dokładne, mogą rozpoznać jedynie czy użytkownik dotyka powierzchni ekranu czy nie. Wszystko działa na zasadzie zer i jedynek.Disney Research zaprezentował technologię nazwaną Touché, która pozwala wykrywać różne rodzaje dotyku na najróżniejszych powierzchniach. Przykładowo, może ona wykryć czy opieramy się na stole łokciami, czy może całą ręką albo jedynie koniuszkiem palca.
Żeby przekonać się, że mój zachwyt nad tą technologią nie jest próżny, wystarczy obejrzeć poniższy filmik. Ilość potencjalnych możliwości wykorzystania Touché jest naprawdę ogromna – wystarczy wyobrazić sobie jakie gadżety mogłyby powstać w ten sposób. Aż chciałoby się, żeby Disney mniej poświęcał czasu filmom, a więcej techonologii.

FBI chce łatwego inwigilowania internautów, proponuje zmiany w prawie

Federalne Biuro Śledcze chce przeforsować zmiany w prawie pozwalające na łatwe podsłuchiwanie internautów korzystających z popularnych usług VoIP, komunikatorów i serwisów pocztowych. FBI zwróciło się już do Facebooka, Google, Microsoftu oraz innych gigantów IT z prośbą, by nie sprzeciwiali się stanowieniu nowego prawa.
Najnowsza propozycja FBI budzi najgorsze skojarzenia i przywodzi na myśl rzeczywistość rodem z „Roku 1984” Orwella. Otóż Biuro chce zmusić twórców serwisów społecznościowych, komunikatorów, usług VoIP i serwisów pocztowych, by umieścili w swoich produktach luki typu backdoor, dzięki którym FBI mogłoby w łatwy sposób podsłuchiwać w czasie rzeczywistym internautów. Biuro argumentuje, że jest to konieczne do sprawnego zwalczania przestępczości. Jak zauważył serwis CNET, największe firmy IT wykazują daleko idącą powściągliwość i raczej nie komentują prośby FBI. Szczególnie zakłopotani propozycją nowych regulacji są twórcy narzędzi do szyfrowania komunikacji w Sieci. Jeżeli FBI zmusi twórców usług takich jak Zfone do umieszczenia w nich backdoorów, ich dalsze istnienie może być pozbawione sensu. W reakcji na plany FBI stowarzyszenie TechAmerica skupiające firmy sektora IT takie jak HP, eBay, IBM i Qualcomm już zapowiedziało, że będzie lobbować przeciwko nowym regulacjom.
Wygląda na to, że amerykańskie agencje państwowe są uparte i zrobią wszystko, by móc w jak największym stopniu kontrolować Internet. Z ACTA nie wypaliło, czas więc na kolejną próbę ukrócenia wolności Sieci. Miejmy nadzieję, że i tym razem społeczność internautów nagłośni sprawę i nowe regulacje nie wejdą w życie.

czwartek, 3 maja 2012

700 mln dolarów dla 50 osób

"LA Times" wraca do bulwersującej historii bankructwa banku Lehman Brothers, która rozpoczęła lawinę spadków na światowych giełdach jesienią 2008 roku. 
Z dokumentów, do których dotarł dziennik wynika, że tuż przed upadkiem banku kadra zarządcza wypłaciła sobie gigantyczne premie: w sumie prawie 700 mln dolarów dla 50 osób. Czołówka otrzymała od 8. do 51. mln dolarów w gotówce, akcjach i innych formach.
Wielu ekspertów podnosi brwi ze zdziwienia. Birian Foley mówi - To nie była kwestia pięciu czy sześciu ludzi, którym dużo zapłacono. Liczby są tym bardziej szokujące, że menedżerowie musieli sobie zdawać sprawę z fatalnej kondycji ich firmy, ale nie powstrzymało to ich od wydrenowania z gotówki kasy banku.
Amerykański nadzór finansowy SEC wciąż prowadzi śledztwo.

Samsung Galaxy S3

W zasadzie nic dodać, nic ująć - wystarczy zobaczyć:
W ramach podsumowania, z najważniejszych rzeczy zwracających uwagę w pamięci zostaje hasło "zaprojektowany dla ludzi". Trzeba przyznać, że w kontekście mało intuicyjnego i pełnego niedoróbek Androida 4.0 napakowanego przy tym samsungowymi wodotryskami, a dodatkowo jeszcze większego niż w przypadku Galaxy S2 rozmiaru, brzmi to dość podejrzanie.
Jeśli chodzi o specyfikację techniczną, to w zasadzie potwierdziły się wcześniejsze przecieki - będzie ekran 4,8" o rozdzielczości 720p, będzie też czterordzeniowy układ Exynos o taktowaniu 1.4 GHz (który ma ponoć zredukować zapotrzebowanie na energię o 20%). Prezentacja w pierwszej części skupia się na tym, co osiągnięto dzięki oprogramowaniu - obsługa głosowa, odgłosy natury, dzielenie się zdjęciami. Wygląda to mało innowacyjnie, dużo więcej ciekawostek w warstwie oprogramowania zaprezentował ostatnio RIM zapowiadając BlackBerry 10. Ciekawiej za to prezentuje się oferta dodatkowych akcesoriów - jak zestaw do bezprzewodowego ładowania czy współpraca ze specjalnymi ekranami do samochodów duplikującymi to, co widać na ekranie smartfona. Europejska premiera już niebawem, bo 29 maja.