wtorek, 28 grudnia 2010

Kazik odwiedził dom Taty

PIERWSZA W ŻYCIU WIZYTA W PABIANICACH

Kazik odwiedził dom Taty
Fot. PAPW pabianickim muzeum otwarto wystawę poświęconą rodzinie Kazika
- Wstyd i strach przyznać, ale do tej pory, poza przejazdem, nie miałem okazji tutaj zagościć. Jest to rzecz, którą trzeba nadrobić - powiedział Kazik Staszewski w pabianickim muzeum, w którym od dziś można podziwiać wystawę poświęconą rodzinie artysty. Na budynku, w którym urodził się ojciec Kazika, odsłonięto we wtorek pamiątkową tablicę.
Ze względu na uroczystości "Pabianickie korzenie rodziny Staszewskich" Kazik po raz pierwszy odwiedził miasto pochodzenia swojego ojca i dziadka.


Dyrektor Muzeum Miasta Pabianic Urszula Jaros przypomniała, że w Pabianicach urodził się ojciec Kazika Stanisław Staszewski oraz jego dziadek Kazimierz, który "był wybitnym pedagogiem, krajoznawcą, publicystą i działaczem społeczno-politycznym". - Stanisław Staszewski urodził się w jednym z budynków, które istnieją do dnia dzisiejszego. Jest to obecnie teren Szkoły Podstawowej nr 5. Wówczas, 85 lat temu, była to szkoła powszechna nr 5 - powiedziała Jaros.

"To wielka sprawa, która porusza moje serce i umysł"

Na budynku, w którym urodził się ojciec Kazika, odsłonięto pamiątkową tablicę poświęconą Kazimierzowi, Stanisławowi i Kazikowi Staszewskim. Wcześniej, w siedzibie muzeum otwarta została wystawa pt. "Pabianickie korzenie rodziny Staszewskich".



- To, że mój ojciec i dziadek zostali utrwaleni w historii tego miasta, to wielka sprawa, która porusza moje serce i umysł. Ta wystawa to swego rodzaju zatoczenie koła, bo choć moje korzenie pochodzą z Pabianic, to jest to moja pierwsza wizyta w tym mieście. Można powiedzieć, że Kazimierz Staszewski, który wiele dla tego miasta uczynił, ale opuścił je w roku 1934, powrócił tu pod moją postacią - powiedział Kazik Staszewski.

Zdjęcia i płyty

Zgromadzone na wystawie zdjęcia rodziny pochodzą głównie ze zbiorów kuzynek Kazika - Ewy Staszewskiej i Joanny Małgorzaty Rokickiej, które również uczestniczyły w uroczystości. Były też na niej m.in. mieszkająca nadal w Pabianicach siostrzenica Kazimierza Staszewskiego Izabela Boruszewska, siostrzenica Kazika Zuzanna Staszewska oraz jego żona Anna.

Oprócz fotografii na wystawie znalazły się też artykuły i prasowe publikacje Kazimierza Staszewskiego oraz płyty nagrane przez jego wnuka Kazika z zespołem Kult i solo.

- Udało nam się również odnaleźć metryki urodzenia m.in. Kazimierza i Stanisława Staszewskich - powiedział starszy kustosz działu historycznego pabianickiego muzeum Robert Adamek.


"Tata Kazika"


W ramach uroczystości w muzeum odbyła się również prezentacja filmu "Tata Kazika" w reżyserii Jerzego Zalewskiego. - Film jest, moim zdaniem, absolutnie kompetentną i skończoną opowieścią o moim ojcu, ale też pośrednio i o całej rodzinie Staszewskich, która stanowi tam nieusuwalne i stałe tło całej opowieści. Muszę przyznać, że ów film stał się zarzewiem pewnego konfliktu mojego z reżyserem, który twierdził, iż należy do niego nakręcić suplement. Ja byłem i jestem przekonany, że ten film stanowi dzieło skończone - powiedział Kazik.

Dodał, że dla niego film ma dodatkową wartość, bo opowiada historię syna, który poznaje życie swojego ojca. Podkreślił, że wielu rzeczy o swoim tacie dowiadywał się podczas kręcenia tego filmu od kolegów i znajomych Stanisława Staszewskiego.

Pomysł fana

Pomysłodawcą upamiętnienia "Pabianickich korzeni rodziny Staszewskich" był fan zespołu Kult i Kazika Radosław Szymański. Uroczystości odbyły się pod patronatem prezydenta Pabianic Zbigniewa Dychto. Zaproszenia opatrzone były zdjęciem Kazimierza Staszewskiego i jego wnuka Kazika, u którego fotografia wywołała kolejne wspomnienia.

- Ja to zdjęcie bardzo dobrze pamiętam, choć nie miałem wtedy skończonych jeszcze czterech lat. Zrobił je mój tata w mieszkaniu dziadka na Pradze - powiedział Kazik.

Urodzony w 1897 roku Kazimierz Staszewski do 1934 roku mieszkał z rodziną w Pabianicach. Był m.in. założycielem i pierwszym prezesem pabianickiego oddziału Polskiego Towarzystwa Turystyczno-Krajoznawczego, który nosi obecnie jego imię. Przez wiele lat był też kierownikiem Szkoły Powszechnej nr 5. W 1934 r. z rodziną przeniósł się do Warszawy, gdzie dostał pracę w jednej ze szkół na Pradze. Wyjechał tam również dziewięcioletni Stanisław, późniejszy architekt, poeta, bard i ojciec Kazika.



(tvn24.pl)

czwartek, 23 grudnia 2010

A-Data prezentuje ekstremalnie szybkie pamięci do laptopów


A-Data Gaming DDR3 SO-DIMM

A-Data Gaming DDR3 SO-DIMM
Na koniec bieżącego roku firma A-Data postanowiła sprawić prezent entuzjastom technologii mobilnych i overclockingu, rozszerzając serię pamięci XPG Gaming o moduły przeznaczone dla komputerów przenośnych. Bez wątpienia nowe kości tajwańskiego producenta są jednymi z najszybszych na rynku.
Moduły 4GB XPG DDR3L mają pojemność 4 GB i pracują z prędkością aż 1600 MHz, co wykracza poza standard obowiązujący nawet w high-endowych laptopach do gier. Przy tym taktowaniu timingi wynoszą odpowiednio CL 9-9-9-24. Do rozwinięcia skrzydeł kostki potrzebują napięcia w okolicach 1,35V/1,4V
Moduły są wyposażone w radiatory ułatwiające odprowadzanie ciepła oraz profile XMP (Intel Extreme Performance Profiles). O tym, czym są profile XMP i jakie mają znaczenie, możecie dowiedzieć się z naszego artykułu poświęconego w całości wyborze pamięci RAM.
Najnowsze kości A-Data XPG Gaming będą sprzedawane pojedynczo bądź w 8 GB zestawach dual-channel kit. Cen ani daty dostępności na razie nie podano, ale można się spodziewać, że już niebawem moduły trafią na półki sklepowe całego świata.

Awaria sieci Skype

Dziś wystąpiła jedna z większych awarii sieci Skype.

Sieć Skype jest rozproszona, jednak nie wszystkie hosty działają w niej na takich samych zasadach. Część z nich to tzw. superwęzły. Ich zadaniem jest koordynacja połączeń pomiędzy klientami w sytuacji, gdy nie mogą nawiązać połączenia bezpośrednio. Liczba superwęzłów jest odpowiednio duża i awaria niektórych z nich nie wpływa na działanie reszty. Dziś jednak pojawił się problem z dotyczący wielu superwęzłów, związany z niektórymi wersjami Skype. Spowodowało to odcięcie od sieci dużej liczby użytkowników. W chwili pisania tego newsa awaria trwała nadal a Skype powoli przywracał jej poprawne działanie.

(dobreprogramy.pl)

poniedziałek, 20 grudnia 2010

Recenzja Lenovo Y530

Lenovo Y530

Specyfikacja:
Procesor:
Intel® Core™2 Duo CPU T6600 @ 2.20 GHz
Pamięć:
4GB DDR3
Karta grafiki:
NVIDIA GeForce 9600M GS - 1024 MB
Matryca:
15,4 cali 16:10, 1280x800 pikseli
Dysk twardy:
500 GB - 5400 rpm
Karta dźwiękowa: 
Realtek ALC888
Złącza:
1 ExpressCard/54, 3 USB, 1 FireWire, 1 VGA/D-Sub, 1 HDMI, Motorola SM56 modem, 1 blokada Kensingtona, gniazda audio: wejście mikrofonowe, wyjście słuchawkowe, czytnik kart: SD, MMC, xD, MS, MS Pro
Łączność:
Broadcom NetLink Fast Ethernet (10/100MBit), Intel Wireless WiFi Link 5100 (abgn), Bluetooth
Napęd optyczny:
Optiarc DVD RW AD-7560S
Wymiary:
35,6mm x 361mm x 261,6mm
Waga:
3.008 kg zasilacz: 0.324 kg
Akumulator:
58 Wh litowo-jonowy, Lenovo, 6-komorowa

Kawałek historii:
Po przejęciu działu notebooków z rąk IBM przez Lenovo w 2005 roku, wszyscy chyba zauważyli spadek jakości, dotąd renomowanej marki. Coś, co dotąd było synonimem trwałości, zaczęło powoli staczać się ku upadkowi i widać to na każdym kroku (Lenovo nie wyróżniają się już teraz zbytnio z pośród Asusów, czy HP’ków). Dzisiaj Lenovo jest jednym z bardziej innowacyjnych producentów sprzętu, kładąc duży nacisk na nowe i nie badane dotąd technologie, jednak jakościowo pozostawiając sporo do życzenia. Troszkę inaczej sprawa się ma w sektorze biznesowym, gdzie Lenovo dostało na tacy od IBM ThinkPady, jednak nawet tutaj widać spadek jakości, szczególnie na wykonaniu (po osławionych i będących na granicy doskonałości T42, T43, jeszcze przed przejęciem, przyszła pora na T60 i T61, gdzie widać już wyraźnie znacznie tańszy, bardziej łamliwy plastik). Zaczęto inwestować w komputery na tak zwanym „pograniczu” multimedialności, czego wynikiem jest seria SL, która jest co prawda markowana jest logiem ThinkPadów, jednak już na standardzie widać znacznie gorsze wykonanie, błyszczącą matryca, błyszczącą klapa… (SL510 już trochę lepiej, zrezygnowano z lakierowanej klapy i lepiej rozmieszczono porty, jednak „słaby” plastik dalej pozostał) Oczywiście, jest też górna półka, od R500, poprzez T500, aż do W500, a także seria X (w większości bardzo udane modele, x300, x201), jednak ceny tych pozycji są hmm… dość wygórowane. 
Gdzieś w między czasie pojawiła się także seria Y (a także U, S, Z), IdeaPady. Komputery typowo multimedialne, niekoniecznie tak highendowe jak serie biznesowe, na które oczywiście producent kładzie największy nacisk, jednak zdecydowanie lepsze niż budżetowe serie G. W tym momencie na rynku (oczywiście w bardzo wielu odmianach sprzętowych) są generalnie dwie pozycie, Y530 (produkcja już została zakończona), oraz rozwijany Y550 (oraz nowszy, jednak bliźniaczo podobny Y560). Ja wybrałem, pomimo niewielkiej różnicy cenowej, oraz tego, że Y550 jest konstrukcją z lepszymi parametrami Y530. Dlaczego? Przede wszystkim konstrukcja. Y530 jest (to jest informacja niesprawdzona, tak zwanie „zasłyszana”) oparty na ostatnim projekcie obudowy opracowanym jeszcze przez IBM. Jest to obudowa (i teraz już piszę z doświadczenia) bardzo solidna, ciężka (ponad 3kg), może nie śliczna, ale bardzo praktyczna i naprawdę przemyślana. Przy podnoszeniu nic nie skrzypi (pomijając tylko prawą stronę, przy napędzie, gdzie chyba każdy notebook trochę chrupnie), wszystko jest idealnie spasowane, nic nie odstaje. Rozmieszczenie portów chyba nie mogło być lepsze (dokładniej o portach będę pisał niżej), no i sensowne parametry sprzętowe sprawiają, że jest to moim zdaniem jeden z najlepszych uniwersalnych komputerów obecnie na rynku (w zasadzie kończących swój żywot rynkowy). Ma też oczywiście swoje minusy, jak np. matryca zamknięta za błyszczącą szybą, czy układ klawiatury, lecz o tym także poniżej.



Budowa:
Zdecydowanie jeden z najsolidniej wykonanych komputerów jakie widziałem (może spokojnie konkurować na tej płaszczyźnie z Dell’ami Latitude D820/830). Nic nie lata, nic nie stuka, wszystko ładnie przylega i ma się wrażenie, że laptop jest jedną masą (jedyny słaby punkt znajduje się z prawej strony, przy chwyceniu komputera prawą ręką, na wysokości napędu, plastik wyraźnie się ugina). Bardzo sztywna pokrywa matrycy (nie ma mowy o żadnych wychyleniach przy ciągnięciu za jakikolwiek z kantów, całość zachowuje wzorową sztywność) wykonana jest od góry z materiału przypominającego tworzywo (wygląda estetycznie, niestety pomimo tego, że się nie palcuje, brudzi się w sposób ciężko usuwalny, ze względu na chropowatą fakturę), ze srebrnym napisem Lenovo na środku. Po paru miesiącach użytkowania zawiasy pozostają bardzo stabilne, matryca nie opada, nie chodzi za twardo, tak w sam raz (zawiasy wydają się solidne). Matryca odchyla się o kąt 130 stopni, co jest zupełnie wystarczające (chyba, że ktoś przesiada się z ThinkPadów). Od wewnętrznej strony już nie tak bajkowo. Mimo, że producent deklaruje, że matryca jest matowa, to jednak z punktu widzenia użytkownika, nie ma to większego znaczenia, ponieważ oddziela go od niej błyszcząca szyba (mająca poprawić kolory, sprawiać wrażenie „większej matrycy” i chronić ją, natomiast w praktyce zmniejsza ona kąty widzenia, oraz generuje dodatkowe refleksy, co utrudnia, a czasem więc uniemożliwia pracę na zewnątrz). Dodatkowo, całość (matrycy) jest bardzo błyszcząca i podatna na palcowanie, co przy fakcie, że żeby otworzyć laptopa trzeba chwycić za ramkę, chociażby opuszkami palców sprawia, że jest brzydko „upalcowany” praktycznie cały czas na samej górze. Dodatkowo błyszczący materiał wręcz przyciąga kurz. Ciekawą innowacją jest umieszony pod matrycą z prawej strony wskaźnik naładowania baterii (trzeba się jednak porządnie pochylić, żeby odczytać stan, ponieważ jest on umiejscowiony dość głęboko, prawie pomiędzy obudową a matrycą), oraz dodatkowe dwa głośniczki, mniej więcej na jej środku na dole. Na samym środku, nad matrycą umiejscowiono kamerę internetową 1.3M pikseli (włączyłem ją raz, więc nie jestem w stanie dużo o niej napisać, ale jakością nie powala, płynnością także).



Pulpit jest za to bardzo przyjemy, jest szeroki i wygodny, po obu stronach klawiatury znajdują się głośniczki, nad klawiaturą są przyciski dotykowe (rzecz niestety nie specjalnie praktyczna i irytująca wieczorami przy oglądaniu filmów, gdyż przyciski świecą cały czas na pomarańczowo). Obok umiejscowiono niebieskie kontrolki. Przycisków używam bardzo rzadko, prawie w ogóle, a przy zgaszonym świetle dają (wraz z kontrolkami i jeszcze klawiszem „Power on”) irytująco świąteczny wystrój choinki. Kolejność „światełek” (od lewej): wyłączenie dźwięku, programowalny „klawisz użytkownika”, przycisk Home Theater, dalej kontrolki stanu i dalej przyciski w dwóch opcjach (zmiana zestawu fizycznym klawiszem po prawej stronie) 1) klawisze kontrolujące multimedia (play/stop itd.) 2) klawisze odpowiedzialne za schematy dźwiękowe. Wokół klawiatury położono cienką warstwę aluminium, co wygląda ładnie, nie palcuje się, jest przyjemne w dotyku i z pewnością szybko się nie wytrze tak jak plastik. Dokładnie na środku znajduje się tochpad zupełnie normalnych rozmiarów, działający zupełnie dobrze i płynnie, bez zarzutu, palce nie ślizgają się, ani nie przywierają. 
Samą klawiaturę używa się przyjemnie, nie ugina się, jest sztywna, nie za twarda, skok nie jest zbyt głęboki, płytki mają dobry kształt, jednak mam parę uwag do ich rozłożenia: po pierwsze nie logicznie jest umieszczony przycisk delete, jako trzeci od prawej w górnym rzędzie (przecież z zestawu klawiszy insert, delete, prtsc, pause, delete używa się zdecydowanie najczęściej, więc powinien być w prawym górnym rogu, tak jak jest w większości HPków i tak jak już zauważyłem, poprawiono w Y550), oraz coś absolutnie idiotycznego, zintegrowanie klawiszy PgUp z Home oraz PgDn z End (Home i End jako funkcyjne) i umieszczenie przy strzałkach. Rozwiązanie straszliwie nie trafione.
Na samym dole po prawej stronie pulpitu znajdują się kolejne ozdoby choinkowe w postaci trzech niebieskich diod stanu (w ciemności komputer naprawdę wygląda przesadnie kolorowo).
Plastik od spodu wydaje się lepszy jakościowo od Y550 (i już na pewno dużo lepszy od np. Della Inspirona), jednak czas pokaże ile jest wart. Tradycyjnie dla Lenovo/IBM dostęp do podstawowych portów wewnętrznych (ram, karta wifi, itd) jest bardzo przyjazny i znajduje się pod jedną łatwo zdejmowaną klapką, pod drugą jest dysk. Pod spodem znajduje się także piąty głośnik, niskotonowy.



Rozmieszczeni portów. 
Uważam je za idealne i nie mam się do czego przyczepić. Od lewej od przodu: usb, hdmi, usb (rozwiązanie genialne i nie widziałem nigdzie, żeby było więcej stosowane, fakt umieszczenia hdmi pomiędzy portami usb pozwala na podpięcie dwóch dowolnie dużych urządzeń usb, a raczej rzadko będziemy używać jednocześnie hdmi jak i usb), nad nimi ExpressCard (zakryty solidnie wykonaną i idealnie spasowaną zaślepką), vga, wylot powietrza, rj45 zasilanie. Tył zakrywa matryca, prawa strona od tyłu: Kensington Lock, rj11, napęd optyczny, FireWire, usb, line-in, line-out. Przód, po lewej stronie, od lewej: włącznik wifi, slot na karty pamięci (również zasłonięty idealnie spasowaną zaślepką). Niczego nie brakuje (mogło by być jeszcze e-sata, ale nie uważam tego za konieczność), wszystko jest praktycznie i przemyślanie rozłożone.
Wyświetlacz (matryca ledowa) ma bardzo ładne i jasne kolory, lekko zimnawe miejscami, ale równomiernie rozłożone. Szkoda, że nie matowa, bo byłaby idealna. 
Głośniki dają dźwięk bardzo czysty, głośny i wyraźny (rozkład głośników: po jednym z obu stron klawiatury, kolejne dwa na środku zaraz pod matrycą, na środku, tuż za pulpitem, oraz jeden nisko-tonowy od dołu, czyli w sumie 5, jak na standard laptopów naprawdę bardzo dobre jakościowo, moim zdaniem (nie jestem audiofilem) porównywalne z Altekami.

Kultura pracy.
Laptop z decydowanie należy do komputerów cichych, bez obciążenia ledwo go słychać a na najwyższych obrotach wiatraka jego szum zupełnie wkomponowuje się w tło otoczenia. Słychać za to wyraźnie pracę napędu optycznego.
Lewa krawędź pulpitu grzeje się zdecydowanie bardziej (tam gdzie jest dysk twardy), lecz nie nadmiernie (tak jak np. Compaqi nc800), zupełnie akceptowalnie i w normie.
Bateria trzyma dość długo, spokojnie wystarczy na oglądnięcie filmu, albo jakieś 1h-1,5h grania w wymagającą grę (na bezczynności nie sprawdzałem). Nie zaobserwowałem problemu znanego z innych Lenovo (na pewno w R500), mianowicie nadmiernego zużycia baterii podczas stanu uśpienia.

Podsumowanie.
Uważam Lenovo Y530 za laptop bardzo udany, ale raczej (ze względu na swoje gabaryty, a przede wszystkim wagę) do zastosowania domowego, niż do pracy. Jest on solidnym sprzętem na lata (co się dopiero okaże), ale raczej na biurko, zdecydowanie nie do codziennego noszenia, bo jest po prostu za ciężki. Zupełnie dobrze radzi sobie z troszkę starszymi grami, spokojnie daje sobie rade także z programami graficznymi jak autocad (dla grafików jednak, ze względu na rozdzielczość matrycy (1280x800) konieczne będzie podpięcie osobnego monitora) jest wymarzony do multimediów, jednak liczne światełka mogą irytować podczas oglądania filmów. Polecam dla osób które chcą ramach np. oszczędności miejsca pozbyć się PC’a i zainwestować w uniwersalny laptop „do wszystkiego”.



autor: Przemysław Czajkowski - jck
zdjęcia zostały znalezione w googlach, jeżeli ktoś rości sobie do nich prawo, proszę o kontakt, z pewnością zostaną uszanowane prawa autorskie.

Recenzja HP G72

G72 zakończył długie poszukiwania laptopa wydajnego jak i ładnego (laptop dla kobiety, musi być stylowy), oraz solidnego, gdzie uplasował się jako logiczny kompromis cenowy pomiędzy Sony Vaio VPC-EB1M1E, Samsungiem R560, a Lenovo G560.

Ogólne wrażenia: komputer na pierwszy rzut oka wydaje się bardzo solidny, ale to przez materiał, z którego został zbudowany, mianowicie bardzo ładnie "wzorkowany" plastik, mający imitować aluminium (dodatkowym atutem jest to, że nie ma mowy o tłustych śladach, materiał w ogóle się nie plcuje, za wyjątkiem ramki matrycy, która jest błyszcząca). Klapa domyka się przywierając dość nieźle do reszty obudowy, zawiasy również chodzą bez zarzutu (trzymają klapę bardzo stabilnie, nie ma mowy o otwarciu jej jedną ręką, nie będzie więc latać). Samej klapie natomiast brakuje trochę sztywności (co jednak jest cechą charakterystyczną dla prawie wszystkich dzisiejszych notebooków), wyraźnie ugina się zarówno przy nacisku na zamknięty komputer, od góry, jak i przy otwieraniu za jeden z rogów, nie nadmiernie jednak, jest znacznie solidniejsza od np. hp dv6 i w ogólnym rozrachunku, przy porównaniu wypada dość nieźle.

Rozmieszczenie portów jest dość sensowne, ale mogło by być lepsze, (lewa strona, od przodu: slot 5in1, line-in, line-out, usb, usb, rj-45, Hami, długa przerwa, VGA, tył jest pusty, klapa otwierając się zakrywa go, prawa strona od przodu: napęd optyczny, usb, zasilanie, kesnington-lock), mianowicie zasilanie zdecydowanie sprawdza się lepiej po lewej stronie obudowy, nie stanowiąc przeszkód dla osób praworęcznych w obsłudze myszki, a także kabel nie pląta się przy napędzie optycznym, oraz rozstaw usb po prawej stronie mógłby być trochę większy, ponieważ dalej ciężko będzie podłączyć 2 większe urządzenia (ideałem jest lenovo y530, gdzie pomiędzy portami usb znajduje się Hami). Oprócz tego rozkład jest w zupełności poprawny i niczego mu nie brakuje (co prawda nie ma e-sata czy pcmcia, ale są to rzeczy zupełnie nie niezbędne w codziennym, domowym użytkowaniu).

Rozkład klawiatury jest.. hm.. trochę nie ortodoksyjny z jednej strony, z drugiej jednak dość przemyślany: największą innowacją (szczególnie ciężką do akceptacji dla osoby posługującej się raczej klawiaturą niż myszką) jest umieszczenie klawiszy funkcyjnych (F1-F12) jako klawiszy funkcyjnych, czyli dostępnych wyłącznie z klawiszem "Fn", natomiast sterowanie notebookiem, czyli rozjaśnianie matrycy, volume up/down itd., znajdują się na tych przyciskach jako primary. Jest to uciążliwe np. w przypadku ALT+F4 (od teraz FN+ALT+F4), jednak jak się nad tym zastanowić to jest to logicznym rozwiązaniem, zwłaszcza, że raczej chyba odchodzi się od używania F?ów, a funkcje ważne dla funkcjonowania komputera, są łatwiej dostępne. 

Odnośnie klawiatur dalej, jest pełnowymiarowa, z wydzielonym blokiem numerycznym, szeroka i bardzo wygodna. Klawisze mają dość przyjemny skok, nie za płytki. Wygodnie umieszczono też klawisze Delete, Home i End (to chyba zaleta HP'ków, że wiedzą gdzie one powinny być, w przeciwieństwie do panów z Lenovo).

Touchpad również wymaga przyzwyczajenie, szczególnie dlatego, że nie czuć żadnej różnicy gdzie on się kończy, ponieważ zarówno faktura jak i poziom umieszczenia, zlewają się całkowicie z obudową. Wgląda to bardzo estetycznie, z funkcjonalnością może nieznacznie gorzej, wydaje się, że nie będzie problemów z przyzwyczajeniem się, zwłaszcza, że sam ruch odbywa się bardzo płynnie i dokładnie tak jak się tego oczekuje. Faktura tabliczki jest równie "wzorkowa", co reszta obudowy i dodaje wygody w użytkowaniu, ponieważ palec nie ślizga się, ale też nie przywiera, wzorek daje rozsądny opór, taki w sam raz.

Matryca (17,3"). No niestety błyszcząca (nie mogę zrozumieć odejścia od matryc matowych, które były nieporównywalnie praktyczniejsze). Świeci bardzo ładnie jak na matryce ledową przystało, rozdzielczość jest fantastyczna (1600x900), rozmiar znacznie ułatwia prace, a także (może przede wszystkim) sprawia, że oglądanie filmów stało się znacznie przyjemniejsze. Dodając do tego głośniczki stereo Altec Lansing, o naprawdę ładnym brzmieniu, dostajemy notebooka bardzo multimedialnego. 

Łączność. Dwie karty sieciowe, Ethernet oraz WiFi z trybem n-draft, to już standard, więc nie ma co się rozpisywać nad tym, nie ma ani modemu, ani bluetootha, co troszkę boli, ale liczę, że może jest łatwo dostępny slot do zamontowania go później, jeszcze nie sprawdzałem.

Bateria trzyma około 2h pracy, co jest wynikiem przyzwoitym, zwłaszcza mając na uwadze wymiary matrycy, lecz nie powalającym.

To teraz do wnętrza. Pod klawiaturą umieszono (w tej wersji urządzenia) procesor Intel core i3-330M (2,13GHz, 3Mb L2), bardzo wydajna jednostka, 4GB Ramu DDR3 (2x2GB), oraz kartę graficzną Radeon HD5430 z 512MB własnej pamięci (nie jest to demon, ale do troszkę starszych gier wystarcza w zupełności, Sims 3, NFS Shift zupełnie płynnie, gta 4 jeszcze nie sprawdzałem, ale nie spodziewam się cudów).

Kultura pracy jest na bardzo przyzwoitym poziomie, w cichym pokoju, podczas normalnej pracy leciutko słychać tylko wentylator, nawet w przypadku obciążenia. Komputer uważam za cichy. Głośny jest tylko napęd czasami, ale to już raczej nie do uniknięcia i jest domeną prawie wszystkich modeli. 

Generalnie uważam G72 za bardzo udany model, zarówno ładny, jak i wydajny, oraz sprawiający wrażenie solidności, jaki się okaże, zobaczymy za jakiś czas.

a na Białorusi...


Uładzimir Niaklaeju, którego w nocy z niedzieli na poniedziałek nieznani mężczyźni porwali z oddziału intensywnej terapii szpitala w Mińsku, jest w areszcie. Opozycyjny kandydat w prezydenckich wyborach na Białorusi, został ciężko pobity podczas starć milicji z zwolennikami opozycji po wyborach.
Wcześniej żona opozycjonisty złożyła formalne zawiadomienie o porwaniu, lecz prokuratura nie odpowiadała na prośby o informacje na temat miejsca pobytu Niaklaeju. Kobieta była świadkiem, jak jej męża około północy w niedzielę wywleczono z szpitala.
(17:39, 20.12.2010)


W areszcie znajduje się już 7 z 9 kontrkandydatów Łukaszenki w wyborach. Uładzimir Niaklajeu oraz inny kandydat, Wital Rymaszeuski, zostali dotkliwie pobici przez OMON. W niedzielę wieczorem milicja rozpędziła powyborczą demonstrację opozycji na Placu Niepodległości w Mińsku. Ostatnie ustalenia białoruskich mediów mówią o około 200 zatrzymanych osobach. W nocy przeprowadzone zostały też rewizje w siedzibach dziennikarzy i przedstawicieli opozycji.
(10:30, 20.12.2010)


(tvn24.pl)

Carafe N°5 by Etienne Meneau

(inspire.2ia.pl)

Szybkie SSD ADATA


A-Data S501 SSD

A-Data S501 SSD
Choć seria S501 dysków SSD znanej i cenionej marki A-Data została zaprezentowana już podczas targów Computex 2010, dopiero teraz pierwsze egzemplarze trafiają na sklepowe półki. Jeśli tylko mamy wystarczające środki warto się nimi zainteresować – są piekielnie szybkie.

Najnowsze „flaszki” wykorzystują moduły NAND flash typu MLC firmy Toshiba, a nad całością czuwa kontroler Marvell. Każdy dysk z serii S501 obsługuje funkcję TRIM i ma aż 128 MB pamięci podręcznej typu DDR3. Jak deklaruje producent, maksymalna prędkość z jaką opisywane dyski mogą odczytywać dane wynosi 480 MB/s, zaś w przypadku zapisu jest to 310 MB/s.
Niestety, na najnowsze, wydajne dyski firmy A-Data nie każdy będzie mógł sobie pozwolić. Ceny poszczególnych wariantów pojemnościowych dostępnych w sprzedaży są następujące:
  • A-Data S501 64 GB – 169,9 euro;
  • A-Data S501 128 GB – 259 euro;
  • A-Data S501 256 GB – 489 euro;
  • A-Data S501 512 GB – 1099 euro.
(gadzetomania.pl)

ĆWICZENIA NA YEONPYEONG

Ostrzał zakończony, Phenian nie spełnił gróźb

Fot. PAP/EPAW poniedziałek odbyły się ćwiczenia Korei Południowej
Koreańskie ministerstwo obrony poinformowało o zakończeniu ćwiczeń artyleryjskich z wykorzystaniem ostrej amunicji na wyspie Yeonpyeong. Zaczęły się one o 6:30 czasu polskiego. Seul wysłał w ten rejon myśliwce na wypadek możliwego ataku Korei Północnej. Phenian zapowiadał wcześniej, że na ćwiczenia Południa odpowie "druzgocącym" atakiem. W sprawie napięć pomiędzy zwaśnionymi Koreami obradowała na nadzwyczajnym posiedzeniu Rada Bezpieczeństwa ONZ. Przez 8,5 godziny nie udało jej się zająć wspólnego stanowiska.
(tvn24.pl)

VAT

Ustawa podnosząca stawki podatku VAT opublikowana w Dzienniku Ustaw. Rząd ogłosił przedsiębiorcom niezwykle ważną dla nich zmianę prawa zaledwie 11 dni przed jej wejściem w życie.
"Ustawa z dnia 26 listopada 2010 r. o zmianie niektórych ustaw związanych z realizacją ustawy budżetowej" została opublikowana jako pozycja 1578 w 238 numerze Dziennika Ustaw, noszącym datę 17 grudnia 2010 roku.

Zgodnie z jej przepisami od 1 stycznia 2011 roku stawki podatku od towarów i usług wzrosną o 1 punkt procentowy. 


Przedsiębiorcy muszą w nocy z 31 grudnia na 1 stycznia przeprogramować swoje kasy fiskalne. Z dotychczasowym poziomem podatku VAT do końca I kwartału będzie można jeszcze sprzedawać prasę i książki wydrukowane wraz z ceną przed podwyżką stawek. To oznacza, że w przejściowym okresie istnieć będzie aż 7 stawek VAT. Najniższa to 0 proc., najwyższa - 23 proc.

Podwyższone stawki formalnie wprowadzone zostały na dwa lata - do końca grudnia 2013 r. Jednak w Sejmie już jest ustawa, przewidująca kolejne podwyżki - aż do 25 proc. - na wypadek gdyby sytuacja finansów publicznych pogorszyła się i dług publiczny przekroczył próg 55 proc. PKB.



(tvn24.pl)

Nareszcie w domu...


niedziela, 19 grudnia 2010

Polacy w Afganistanie

"BEZ POLAKÓW NIE OSIĄGNĘLIBYŚMY SUKCESU"

Generał USA przeprasza Polaków
Fot. TVN24Polacy jednak dają sobie radę?
Amerykańskie wojsko przeprasza Polaków za artykuł w tygodniku "Time". - Bez uczestnictwa i poświęcenia Polaków oraz żołnierzy innych krajów partnerskich nie osiągnęlibyśmy sukcesu tutaj, we wschodniej części Afganistanu - napisał generał John F. Campbell, dowodzący siłami koalicji na wschodzie Afganistanu, w liście do szefa MON Bogdana Klicha.
Tłumaczenie listu amerykańskiego generała do Klicha zamieścił w niedzielę MON na swej stronie internetowej. Amerykański generał przeprasza za nieokreślonych oficerów z jego dowództwa krytycznie oceniających polskich żołnierzy w Afganistanie.


- Gen. Campbell zna doskonale realia Afganistanu. Zna także doskonale naszych żołnierzy i naszych dowódców i wie, co pisze - powiedział Klich dziennikarzom, komentując list, który nazwał "oczekiwanym".

Jest dobrze

- Proszę przyjąć przeprosiny płynące z głębi mojego serca i serc wszystkich żołnierzy służących na wschodzie Afganistanu. Wierzę, że podstawy naszej współpracy pozostaną silne i będziemy wspólnie kontynuować budowę lepszego Afganistanu - napisał gen. Campbell.

Amerykanin dodał, że jest "skonsternowany wypowiedziami nieokreślonych wyższych dowódców armii amerykańskiej oraz bliżej nieokreślonych oficerów z mojego dowództwa". Generał zapewnił Klicha, że skieruje do prasy swe stanowisko w sprawie "lekceważących komentarzy o naszych partnerach koalicyjnych".


Generał podkreślił, że Wojsko Polskie "ofiarnie walczy, od ponad pięciu lat, na wschodzie Afganistanu, ramię w ramię z amerykańskimi i afgańskimi żołnierzami". On sam natomiast jest świadkiem służby i poświęcenia żołnierzy polskich z dwóch ostatnich kontyngentów służących w prowincji Ghazni i jest dumny, że może nimi dowodzić.

Według gen. Campbella, gen. Andrzej Reudowicz (dowódca obecnej zmiany polskiego kontyngentu) wraz z podwładnymi kontynuują wysiłki i poprzez ciężką walkę dokonują ogromnej zmiany w życiu Afgańczyków w Ghazni.

Polacy nie dają sobie rady?

W "Time" anonimowi oficerowie armii USA krytycznie ocenili polskie zaangażowanie militarne w Afganistanie, którego nie postrzegają jako istotnego odciążenia własnych sił zbrojnych. Według tygodnika, po przybyciu amerykańskiego batalionu do prowincji Ghazni latem br. okazało się, że talibowie wznowili działalność na terenach, które armia USA przekazała rok wcześniej pod polską kontrolę w stanie spacyfikowanym.


Ponadto oficerowie US Army twierdzą, że polskie "hierarchiczne podejście do działań bojowych kiepsko pasuje do kampanii przeciwpartyzanckiej, która wymaga, by oficerowie średniego i niższego szczebla podejmowali decyzje w realnym czasie na miejscu". Dodają, że sześciomiesięcznym turnusom Polaków brakuje ciągłości, a "logistyczne bałaganiarstwo czyni ich zależnymi od amerykańskiego wsparcia".

Bogdan Klich powiedział w sobotę, że artykuł jest oburzający. - Polscy żołnierze w Afganistanie to dobrzy fachmani, świetnie wykonują tam swoją robotę, za co są regularnie chwaleni przez sojuszników - podkreślił szef MON. Zdaniem Klicha, anonimowy rozmówcy "Time" mówią nieprawdę i na dodatek boją się tego zrobić "z otwartą przyłbicą". W niedzielę minister uznał artykuł "Time" za "fałszywkę, spowodowaną po to, by sojuszników poróżnić".



(tvn24.pl)

o co oskarżają Assanga

Pęknięta prezerwatywa i seks bez zabezpieczenia

Fot. EPAAssange dowodzi, że jest niewinny
Dziennik "Guardian" dotarł do policyjnych protokołów przesłuchań dwóch Szwedek, które oskarżyły o gwałt założyciela portalu Wikileaks Juliana Assange'a. Jak zaznaczają jego obrońcy, wynika z nich, że obie kobiety dobrowolnie utrzymywały z nim kontakty. Australijczyk oczekuje w Wielkiej Brytanii na proces ekstradycjny do Szwecji.
Oskarżenia dotyczą okresu między 10 a 20 sierpnia tego roku. Z ich powodu sąd w Sztokholmie wydał międzynarodowy nakaz aresztowania założyciela portalu Wikileaks. Sam Assange nie miał okazji zapoznać się z dokumentami.


Pęknięte zabezpieczenie 


Pierwsza z kobiet, określana jako "Panna A.", zaaranżowała przyjazd założyciela Wikileaks do Sztokholmu i gościła go w swoim mieszkaniu, wydała też przyjęcie dla niego. Jak opowiadała szwedzkiej policji, 13 sierpnia doszło między nimi do zbliżenia. Za jej namową Assange zgodził się założyć prezerwatywę, ale według niej "miał z nią coś zrobić", co spowodowało, że pękła.

Przesłuchiwany w tej sprawie przez sztokholmską policję Assange twierdził, że przez cały następny tydzień spał w łóżku "A.", która nigdy nie wspomniała o sprawie. A. jednak skarżyła się przyjaciółkom na seks bez zabezpieczenia i gwałtowność Assange'a.

Drugą z kobiet, "Pannę W.", Assange spotkał na seminarium zorganizowanym przez szwedzkiego koordynatora Wikileaks. 16 sierpnia "W." zaprosiła go do siebie. Jak twierdzi kobieta, po wspólnej nocy Assange wykorzystał to, że była jeszcze nie całkiem rozbudzona i nie założył prezerwatywy przy kolejnym zbliżeniu. "W." bała się zarażenia chorobą weneryczną i nalegała, by Australijczyk się przebadał.


Szantaż czy prośba?


20 sierpnia "W." skontaktowała się z "A.", przesyłając jej SMS-a z prośbą o pomoc w odnalezieniu Assange'a. Obie kobiety umówiły się na spotkanie. "A." chciała skłonić Assange'a, by się poddał badaniom na chorobę weneryczną, grożąc skargą na policji.



(tvn24.pl)

Assange najpierw odmówił, uznając to za szantaż. W końcu się zdecydował, ale obie kobiety poszły już na policję, gdzie dowiedziały się, że nie mogą zwyczajnie nakazać Assange'owi, by się poddał badaniom, a ich zeznania muszą być przekazane prokuraturze. Tego samego wieczoru cała sprawa wyciekła do szwedzkiej gazety "Expressen".

Pytany o reakcję Assange uznał zarzuty za "chwyt poniżej pasa" i nie wykluczył, że mogą być elementem amerykańskich zabiegów zdyskredytowania Wikileaks, przed którymi otrzymał ostrzeżenie jeszcze w 2008 roku.

Ucieczka przed oskarżeniem


39-letni Australijczyk wyjechał ze Szwecji z końcem września i nie wrócił na wyznaczony mu przez szwedzką prokuraturę termin przesłuchania 14 października. Koordynator szwedzkiej grupy Wikileaks powiedział "Guardianowi", że zna obie kobiety i że nie są to "agentki CIA w mini-spódniczkach". - To jest normalne policyjne dochodzenie. Pozwólmy policji ustalić, co się właściwie zdarzyło - zaapelował.

Obrońcy Assange'a wskazują na brak logiki w relacjach obu kobiet, z których wynika, że utrzymywały kontakty z Australijczykiem za obopólną zgodą. Adwokat Assange'a Mark Stephens poproszony o komentarz do dokumentów widzianych przez "Guardiana" powiedział, że zarzuty są "niewiarygodne i zwrócił uwagę, że starszy rangą szwedzki prokurator oddalił je jako niekwalifikujące się do dalszego postępowania". Wskazał też na dwie wiadomości, jakie A. zamieściła na Twitterze, które podważają jej zeznania na policji.

Assange został zatrzymany na początku grudnia w Londynie. Sąd postanowił zwolnić go 16 grudnia za kaucją. Postępowanie o ekstradycję ma się rozpocząć w styczniu lub w lutym.